wtorek, kwietnia 04, 2017

Wiosenne ujędrnianie | Bielenda Slim Cellu Corrector


Wiosna to czas, który sprzyja zmianom. Coraz cieplejsze dni zachęcają do większego dbania o siebie. Niedługo zacznie się sezon bikini więc warto przygotować się do niego dużo wcześniej. 

Aktywność fizyczna i odpowiednio zbilansowana dieta to jednak nie wszystko - ja postanowiłam na wspomagający ujędrnianie balsam do ciała! 
Na rynku jest wiele tego typu preparatów, i chociaż nigdy wcześniej ich nie stosowałam to po tym jestem jak najbardziej na TAK! :) 
Mowa oczywiście o Bielenda Slim Cellu Corrector, czyli skoncentrowany korektor cellulitu.  To nowość w ofercie Bielendy ;) Znacie?



Szczerze? Nie byłam pewna czy zakup tego produktu nie będzie najzwyczajniej w świecie marnowaniem pieniędzy. No bo przecież producent obiecuje, że produkt ujędrnia, modeluje i jeszcze walczy ze skórką pomarańczową, a przy tym jeszcze wygładza i napina. Trochę tego sporo jak na jeden balsam.
Przeczytałam jednak opinie na wizaz.pl <LINK> i postanowiłam sama wypróbować.


Przede wszystkim urzekł mnie zapach! Jest energiczny i świeży! Kojarzy mi się z latem, słodkimi owocami i miętą (sama nie wiem dlaczego, ktoś jeszcze wyczuwa w nim miętę?). Jestem nim wprost zachwycona! 

Konsystencja jest dość gęsta, ale przy tym lekka. Produkt bardzo szybko się wchłania. Nie brudzi ubrań. Nie tworzy też na skórze lepkiej, kleistej warstwy. Przyjemnie się rozprowadza na skórze. 


Opakowanie produktu to typowa tuba z klipsem. Wykonane jest z miękkiego tworzywa, dzięki czemu łatwo można dozować potrzebną ilość produktu. Zamknięcie także jest wykonane z plastiku - łatwo się je otwiera i zamyka. 

Szata graficzna opakowania jest utrzymana w wesołej kolorystyce. Na opakowaniu producent podaje mnóstwo informacji o balsamie - także w języku angielskim. 



Co mówi o nim producent?
Skoncentrowany korektor cellulitu marki Bielenda do każdego typu skóry, nawet wrażliwej, ma na celu wywołanie podobnych procesów i mechanizmów w skórze.Precyzyjnie dociera w miejsca problematyczne, zwalcza objawy wszystkich form cellulitu (wodny i tłuszczowy) i zapobiega jego uporczywym nawrotom. Modeluje sylwetkę i ujędrnia ciało, zagęszcza i wygładza skórę.
Jakie ma składniki aktywne?
Alga chlorella pobudza mikrokrążenie i oczyszcza skórę z toksyn. Widocznie poprawia strukturę i napięcie skóry, wspomaga redukcję cellulitu.Kwas DHA to składnik ceramidów, który łatwo wbudowuje się w strukturę naskórka, intensywnie odżywia, nawilża i zapobiega starzeniu skóry.Garcinia cambogia hamuje odkładanie się tłuszczu w komórkach; wyszczupla i modeluje ciało.Kigelia africana wzmacnia i ujędrnia skórę, efektywnie zapobiega jej wiotczeniu.

Produkt można stosować dwa razy dziennie. Ja stosuję raz po wieczornej kąpieli (wcześniej robię peeling). Balsam należy wmasowywać okrężnymi ruchami, energicznie i żwawo. Można go stosować na najbardziej newralgiczne partie ciała tj.: brzuch, uda, pośladki, ramiona, czyli tam gdzie najbardziej widoczna jest tkanka tłuszczowa i cellulit (zarówno wodny jak i tłuszczowy). 


Balsam jest przeznaczony do każdego typu skóry, także do wrażliwej. Producent zapewnia, że balsam działa podobnie jak zabieg karboksyterapii, a to za sprawą wywoływania procesów i mechanizmów w skórze występujących przy tego typu zabiegach. Odpowiedzialne są za to silnie działające składniki aktywne, które działają także wiele godzin po aplikacji!


Jak z działaniem? Na początek trzeba zdać sobie sprawę, że cellulit i zbędny tłuszczyk nie znalazły się tam gdzie są w jedną noc i tak szybko też nie znikną (a szkoda!). Także sam balsam nic nie zadziała, jeśli będziemy jeść fast-food czy siedzieć cały dzień przed telewizorem! To tak nie działa niestety. 
Balsam pomoże, ale nie zrobi za nas całej roboty. Dlatego by cieszyć się pięknym, zdrowym ciałem należy przede wszystkim zacząć się ruszać no i zdrowo odżywiać. Wtedy stosowanie balsamu będzie miało sens i zauważymy jego działanie ;)


Dla mnie balsam posiada ogrom plusów:
1. Widocznie ujędrnia i wygładza skórę.
2. Skóra po jego zastosowaniu jest gładka i nawilżona.
3. Zmniejsza cellulit (ale tylko ze zdrową dietą i ćwiczeniami).
4. Nie podrażnia i nie uczula.
5. Produkt jest w miarę tani (na promocji w Rossmannie kosztuje nawet 11 zł) i łatwo dostępny.
6. Ogromny plus za brak efektu chłodzenia lub grzania.

A co do minusów:
1. Produkt mało wydajny (dość szybko się zużywa, ale przez to że działa mój portfel potrafi to przeboleć).

Póki co innych minusów nie zauważyłam :)


Produkt stosuję już około miesiąca. Jestem na prawdę z niego zadowolona! Z czystym sercem daję mu 5/5 w skali kosmetycznej niewolnicy ;) Z chęcią kupię jeszcze raz!

A Wy jakie balsamy ujędrniające stosujecie? Macie swoich faworytów? Dajcie znać w komentarzach! Jestem niezmiernie ciekawa Waszych ulubieńców!

1 komentarz:

Dziękuję za każdy szczery komentarz! Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna! Jeśli chcesz zadać mi pytanie - pisz w komentarzach! Na pewno odpowiem :)

Copyright © 2016 Uroda.Pielęgnacja.Moda.Lifestyle , Blogger