Luty miesiącem włosów. I to zdecydowanie! Toczę bój o to by przywrócić moim pasmom siłę i witalność.
Korzystam z różnych metod - tych sprawdzonych i lubianych przeze mnie i moje włosy kosmetyków, ale też sięgam po nowości. Póki co eksperymenty nie wychodzą mi bokiem :)
Korzystam z różnych metod - tych sprawdzonych i lubianych przeze mnie i moje włosy kosmetyków, ale też sięgam po nowości. Póki co eksperymenty nie wychodzą mi bokiem :)
Tym razem wybór padł na Ziaję i maskę z olejkiem arganowym i tsubaki. Znacie ją?
Można ją upolować np. w drogeriach Natura a jej cena to ok. 9 zł za 200 ml. Produkt znajduje się w standardowym dla Ziaji opakowaniu w okrągłym kształcie z odkręcanym wieczkiem. Jak dla mnie plus za wygodę i funkcjonalność.
Tak prezentuje się skład produktu:
A tak wygląda opis producenta:
Produkt przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych oraz po zabiegach fryzjerskich.
Maskę należy nałożyć na wilgotne włosy na ok 5 minut a następnie dokładnie spłukać. Ja stosuję raz w tygodniu.
Moja ocena
Plusy:
- piękny, delikatny zapach, który dość długo utrzymuje się na włosach,
- gęsta konsystencja, która sprawia że produkt nie spływa z włosów,
- wygodne i poręczne opakowanie,
- niska cena i dobra dostępność,
- fajnie wygładza i dociąża włosy, dzięki czemu się nie elektryzują i nie puszą.
Minusy:
- brak wyraźnego nawilżenia pasm.
Oceniam ten produkt dość dobrze - na mocne 7/10. Wygładza włosy, dociąża, ale oczekiwałam większego efektu nawilżenia. Mimo to szczerze polecam - jeśli jeszcze jej nie używałyście to warto wypróbować :)
lubię maski do włosów Ziaja, ta też jest świetna
OdpowiedzUsuńdołączam do obserwujących