Nowości, nowości, nowości! Która kobieta ich nie uwielbia? Chyba nie ma takiej! A przynajmniej ja nie znam ;) Dzisiejszy post będzie o pielęgnacji cery. Lato, słońce nie sprzyjają skórze, szczególnie skórze twarzy, dlatego ważna jest
odpowiednia pielęgnacja. Chodź lato dopiero się zaczyna ja już zaczynam zmagać się z nadmiernym wysuszeniem. Z pomocą przychodzą mi MASECZKI! Jesteście ciekawe jak sprawdziły się u mnie? Zapraszam do lektury!
odpowiednia pielęgnacja. Chodź lato dopiero się zaczyna ja już zaczynam zmagać się z nadmiernym wysuszeniem. Z pomocą przychodzą mi MASECZKI! Jesteście ciekawe jak sprawdziły się u mnie? Zapraszam do lektury!
Odpowiednio dobrane maseczki do typu cery mogą zdziałać cuda. Nawilżają, wygładzają, wyrównują koloryt. Niestety, z doświadczenia wiem, że nie wszystkie polecane przez inne blogerki produkty do cery tłustej/mieszanej się na mnie sprawdzają, dlatego kieruję się opiniami i ocenami innych kosmetycznych maniaczek, jednak często nie mogę się z nimi zgodzić. W końcu każda cera jest inna ;) Tym razem chciałam przedstawić Wam ostatnie moje maseczkowe odkrycia ;)
Na pierwszy ogień idzie maska do ust azjatyckiej marki Pilaten. Kupiłam ją w miejscowej drogerii za około 3,50 zł. Waga produktu wynosi 7 g. Maseczka
w płacie nawilża, wygładza i regeneruje skórę warg oraz wokół nich. Działa kojąco i poprawia gęstość skóry. Doskonale sprawdza się po plażowaniu, kiedy skóra ust aż krzyczy "PIĆ!" :)
w płacie nawilża, wygładza i regeneruje skórę warg oraz wokół nich. Działa kojąco i poprawia gęstość skóry. Doskonale sprawdza się po plażowaniu, kiedy skóra ust aż krzyczy "PIĆ!" :)
Składniki aktywne: kolagen, miód, kwas hialuronowy, aloes, ekstrakt
z truskawki.
z truskawki.
Sposób użycia: maseczkę nakłada się na oczyszczoną skórę ust na minimum 20 minut, następnie używa się ją - nie trzeba potem nic zmywać.
Moja opinia: maseczka fajnie wygładza skórki, dlatego warto ją stosować przed zastosowaniem pomadek matowych, które jak wiadomo, lubią suche skórki podkreślać ;)
Nowości Bielendy? Nie mogłam odpuścić sobie możliwości przetestowania tych dwóch maseczek! Matt Booster Jelly Mask oraz Hydro Booster Jelly Mask na stałe zagoszczą w moich kosmetycznych zasobach ;)
Żelowa maseczka normalizująco - matująca Matt Booster Jelly Mask przeznaczona jest do skóry mieszanej i tłustej. Kupiłam w okolicznej drogerii za niecałe 3 zł. Opakowanie zawiera 8 g produktu. Szata graficzna od razu przyciąga uwagę!
Składniki aktywne: witamina C, kwas cytrynowy, olejek pomarańczowy
Sposób użycia: zawartość saszetki nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, szyi
i dekoltu na ok. 20 minut. Następnie należy zmyć ją letnią wodą.
i dekoltu na ok. 20 minut. Następnie należy zmyć ją letnią wodą.
Moja opinia: maseczka świetnie sprawdza się na mojej cerze! Pory są zwężone, cera jest pełna blasku i witalności (i to już po jednym zastosowaniu!). Skóra jest nawilżona, wygładzona a dzięki specjalnym składnikom zmniejsza się ilość produkowanego przez skórę sebum.
Żelowa maseczka ultra nawilżająca Hydro Booster Jelly Mask natomiast przeznaczona jest dla cery przesuszonej i zniszczonej, a dzięki składnikom można ją stosować także na cerę wrażliwą. Jej cena wynosi tak jak w przypadku matującej siostry ok. 3 zł za 8 g produktu.
Składniki aktywne: jagody acai, algi koralowe, woda różana, witaminy A, B, E oraz składniki mineralne.
Sposób użycia: zawartość saszetki nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, szyi
i dekoltu na ok. 20 minut. Następnie należy zmyć ją letnią wodą.
i dekoltu na ok. 20 minut. Następnie należy zmyć ją letnią wodą.
Moja opinia: maseczka poprawia kondycję skóry - ujędrnia, poprawia koloryt. Koi i nawilża, dlatego używam jej po nadmiernej ekspozycji na słońce. Cera odzyskuje blask, jest wypoczęta i pełna blasku.
A na koniec chyba już klasyk wśród maseczek - Garnier Moisture + Aqua Bomb maska kompres super nawilżenie i wygładzenie. Maseczka ma 32 g, a jej cena wynosi ok. 10 - 11 zł, w zależności od tego w jakiej drogerii ją kupimy. Plusem tej maseczki jest sposób jej użycia! Wygodny płat, który nakładamy bezpośrednio na skórę twarzy, dzięki czemu nic nie spłynie ani nie ubrudzi ubrania ;)
Składniki aktywne: ekstrakt z granatu, kwas hialuronowy, serum nawilżające.
Sposób użycia: maseczkę nakłada się na twarz na ok. 15 minut - po tym czasie należy pozostałą część produktu wmasować lub zmyć wacikiem.
Moja opinia: użycie tej maseczki to dla mnie sama przyjemność, niestety nie pozwalam sobie na nią zbyt często ze względu na cenę. Skóra po tym produkcie jest widocznie odżywiona i wygładzona, jędrna i pełna blasku.
A Wy znacie te produkty? Często po nie sięgacie? A może macie swoich innych ulubieńców? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!
Ogólnie nie przepadam za maseczkami, ale wersja żelowa zapowiada się bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się nigdy z taką maseczką na usta, a to bardzo ciekawe rozwiązanie. Musze jej poszukać, bo mam wiecznie przesuszone.
OdpowiedzUsuńBielendy do cery mieszanej polecam węglowe. Przedstawioną muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuń